Dialogi firmowe

O komunikacji wewnętrznej dla jej praktyków

Świętuj jak mistrzowie

Kiedy 11 października 2015 roku polska reprezentacja zakończyła eliminacje do Mistrzostw Europy w piłce nożnej, na płycie Stadionu Narodowego rozstawiono biało-czerwoną bramę, kapitan Robert Lewandowski podziękował kibicom i otworzył szampana, a piłkarzy zasypało konfetti.

I to przelało czarę goryczy.Ci sami dziennikarze sportowi, którzy chwilę wcześniej tweetowali „Panie Turek, kończ ten mecz!”, zasiedli do pisania artykułów, o tym jak to świętować nie wypada. Bo to dopiero awans, bo to nie pierwszy awans w historii, bo nie wszystkie mecze w eliminacjach wygraliśmy, bo byli lepsi … W skrócie – to żaden sukces, to nawet nie jest osiągnięcie, to po prostu obowiązek i nie ma po co otwierać szampana.

Ze świętowaniem mamy problemy. „Polacy, nic się nie stało”, które miało dodawać otuchy w chwilach porażki, skutecznie przeszkadza nam w celebracji sukcesów. A słowo sukces zostało zarezerwowane do tak dużych wydarzeń, że przy każdej okazji pojawia się pytanie – czy to aby na pewno już? Jeśli będziemy się trzymać tej logiki, to lądowanie pierwszych Polaków na księżycu nie będzie sukcesem, bo po pierwsze byli tam już Amerykanie, zaraz będą Rosjanie, a poza tym misja na Marsie to by dopiero było coś.

I niestety problem ten nie ogranicza się do piłki nożnej i astronautyki. Obawiam się, że jest wpisany w DNA nas samych, a przez to naszych organizacji. Ale skoro jest problem, to musi być rozwiązanie. I tu z pomocą przychodzi piłka nożna raz jeszcze.

Świętuj natychmiast

Piłkarze cieszą się od razu po strzeleniu gola, natychmiast po zakończeniu meczu. Tylko tytuły mistrzowskie ściągają tłumy na centralne place miasta lub wzdłuż głównej ulicy, żeby fetować przejazd swojej drużyny. Ale i taka feta dzieje się w pierwszym możliwym terminie.

I słusznie, bo świętowanie jest wyrazem naszych emocji, a te są ulotne. Na szczere świętowanie masz więc mało czasu – dopóki fala radości nie opadnie. A opadnie na pewno. Po niej przyjdą obawy, co dalej, jak teraz żyć i czy kiedyś jeszcze taki sukces mi się uda, czyli sytuacja świętowaniu zupełnie niesprzyjająca.

Spędziłam kiedyś pół roku dyskutując w organizacji o tym, jak świętować pozyskanie nowego zlecenia. W pierwszej chwili wystarczyłby pewnie tort, może szampan, a dłonie same składałyby się do oklasków. Ale ugrzęźliśmy w gąszczu pytań „czy to już sukces? czy aby na pewno duży? a jeśli nie podołamy?” i do oklasków nigdy nie doszło. Po pół roku sukces zmienił się w rutynę pracy z gorszymi i lepszymi dniami. Po emocjach, które mogliśmy szczerze świętować nie zostało ani śladu. Co gorsza ludzie bardziej zszarzali od bieżących problemów, bo pozytywne emocje to paliwo, a te nieprzeświętowane, to jak rozpocząć podróż z połową baku.

Świętować trzeba natychmiast. Odgrzewanie emocji wymaga z reguły większego budżetu i nigdy tak dobrze się nie udaje.

Nie świętuj sam

Jeśli zdarzyło Ci się oglądać mecz rozgrywany przy pustych trybunach, wiesz pewnie, że to koszmarnie przygnębiające uczucie. Bez względu na wynik pusty stadion zieje tysiącami straconych na wspólne świętowanie szans.

Świętowaniu pomagają ludzie. Indywidualne wyróżnienia są ważne, uścisk ręki prezesa lub nagroda będą dla zainteresowanych istotne, ale wygenerują zupełnie inne emocje niż wspólne cieszenie się osiągnięciem. Dlatego jeśli planujesz świętowanie w swojej organizacji rozłóż elementy równomiernie i nie upieraj się przy tym, żeby działy się równocześnie. Pozwól ludziom wspólnie przeżywać radość i niezależnie zatroszcz się o ich indywidualne docenienie.

Świętuj z tymi, którzy życzą Ci dobrze

Po rozegranym meczu na własnym boisku piłkarze Borussi Dortmund zawsze kierują się do Gelbe Wand – sektorów stadionu zajmowanych przez tych najwierniejszych kibiców. Fetowanie z nimi to cały rytuał przyśpiewek, podskoków i oklasków. I jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że nie odbywa się on pod sektorem kibiców gości.

Kieruj się tą samą logiką. Zapraszaj do świętowania tych, którzy życzą Ci dobrze. Pozwalaj cieszyć się ludziom swoimi osiągnięciami w gronie ich najbliższych, bo to najczęściej ich najwięksi kibice. Uważaj natomiast z dopraszaniem klientów, kontrahentów i partnerów biznesowych. To jasne – z nimi też warto uczcić pewne sytuacje w życiu firmy, ale uczcić właśnie, a nie świętować. Intuicyjnie słyszysz pewnie różnicę tych dwóch pojęć.

Bądź do świętowania przygotowany

Furorę w świecie piłki nożnej robią „cieszynki”, odbierane jako szczere, mimo że najczęściej zostały wcześniej zaplanowane.

Bo świętowanie jak wszystko co spontaniczne powinno być dobrze przygotowane. Warto, żeby przede wszystkim szefom weszły w krew rytuały świętowania. Nowy projekt – wspólne spotkanie i oklaski. Koniec etapu – wspólne ciacho. Koniec projektu – spotykamy się po godzinach. To oczywiste sposoby celebrowania osiągnięć, ale szukaj tych dla Twojej organizacji wyjątkowych. Podpowiadaj i opisuj ku pamięci i edukacji potomnych, a jeśli opornie idzie, to rozważ stworzenie „podręcznika świętowania”.

Obserwuj co się w twojej organizacji sprawdza. Łap falę pozytywnych emocji zanim przyjdzie chłodna analiza za i przeciw. Szukaj okazji do świętowania z tymi, którzy Ci dobrze życzą. I zawsze miej pod ręką wyrzutnię konfetti ;) Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie okazja świętować. Ale wiadomo, że nie warto jej przegapić.

p.s. UEFA uznała świętowanie Polskiej Reprezentacji po zakończeniu eliminacji w 2015 roku za wzorcowe.


A po świątecznej przerwie, zapraszam już styczniu na wpis powodach i pretekstach. Chcesz o komunikacji wewnętrznej porozmawiać, napisz. Szukasz mentorki, konsultantki lub audytorki komunikacji wewnętrznej? Porozmawiajmy i sprawdźmy, dokąd nas ta rozmowa zaprowadzi.